Kładka przez biebrzańskie bagna
Jest takie miejsce na Podlasiu, które nazywa się Biebrzański Park Narodowy. Ogólnie nic ciekawego. Jakieś bagna bezkresne, łąki, suche trzcinowiska, kępy krzaków i rzeka płynie. Komarów dużo o kleszczach to już nie wspominam. Ciszę zakłóca rechot żab i dziwne ptaki niespotykane gdzie indziej drą dzioba niemiłosiernie. Na takim oto terenie ktoś wpadł na pomysł, żeby ochronę zrobić, kładki spacerowe budować. Zapominałem dodać o łosiu, zwierzu takim, który podobny jest do niczego w sumie. Nie warto, nie polecam! Nie ma tu po co przyjeżdżać!
Jak ktoś się jednak uprze, niech później nie narzeka, że się zauroczył tą "brzydotą", i że później wracać będzie tu systematycznie. A tych ludzi, którzy przyjeżdżają na foto polowania z obiektywami o wartości połowy mojego domu, to już w ogóle nie rozumiem. Kiego czorta w filcach łazić po tych bagnach, w błocku, z siatką przeciw komarom na głowie. Bo trzeba wiedzieć, że tu te cholery są tak upierdliwe... że nic nie działa. Nie lepiej z takim sprzętem gdzieś w studiu z jakąś modelką lub modelem w ciepełku, w czystości pracować? No dobra... Kładka znajduje się pomiędzy miejscowościami Jałowo a Nowy Lipsk (mapa). A owe miejscowości znajdują się w gminie Lipsk nad Biebrzą. Warto też (co ja piszę, nie warto) odwiedzić kładki w okolicach Szuszelewa. Ta pierwsza jest jednokierunkowa z przeprawą promową przez Biebrzę, która w tym roku ma skandalicznie niski poziom. Ta druga to pętla. Obie są ze sobą połączone szlakiem - ścieżką edukacyjną. Warto przed udaniem się popatrzeć na mapę, aby określić lokalizację. Dojazd do nich nie jest oznaczony. Ja po kładkach przejechałem się rowerem. Nie ma zakazu, przynajmniej nie widziałem. Na tym zdjęciu, ten czarny punkcik to ja na rowerze. Ktoś mnie upolował!
Widok ze środka "pojazdu" na środek ... Biebrzy.
Wjeżdżamy do...
Komentarze
Prześlij komentarz