Goła Zośka i Święte Miejsce

Szlak Doliny Rospudy w okolicach Augustowa to pierwsza "poważniejsza " wycieczka po zimowym rowerowym letargu. Coś mi się zdaje, że obecnie zmieniono jego bieg. Kiedyś to była pętla a teraz rozpoczyna się w Białobrzegach a kończy w Augustowie. My przejechaliśmy szlak "starym" śladem. Znaczenie nędzne, odnowa jest już koniecznością.
Samochód zostawiamy na dużym parkingu nad jeziorem Necko obok amfiteatru. Kierujemy się na wschód jadąc na początku wygodnym ciągiem rowerowo-pieszym wzdłuż brzegu Necka. Jest to widokowy odcinek. Następnie przeprawiamy się ruchliwym asfaltem przez Klonowicę - najkrótszą żeglowną rzekę w Polsce. Niektóre źródła podają, że to 550 m inne, że 800 m. Wiadomo! Mierzyli pewnie Amerykanie i Ruscy.     

Skręcamy w lewo, w las obok wjazdu do ośrodka wypoczynkowego. Urokliwa ścieżka. Dojeżdżamy do półwyspu nad jeziorem Rospuda nazwanym Goła Zośka. Z nazwą związanych jest kilka legend.


Na półwyspie znajduje się pole namiotowe, dzikie kąpielisko, ośrodek wypoczynkowy

Jezioro Rospuda to ulubione miejsce treningu augustowskich kajakarzy. Jest osłonięte od niekorzystnych wiatrów. Przebiega tędy również szlak, którym pływa żegluga augustowska. Zyskał on szczyt popularności jak "zieloni" bronili Doliny Rospudy przed poprowadzeniem tędy obwodnicy Augustowa. Drogę ostatecznie poprowadzono przez Raczki a dolina ocalała. Kierowcy teraz jeżdżą trasą okrężną nadkładając kilometrów i zużywając więcej paliwa co przy panującym tam natężeniu ruchu nie jest bez znaczenia dla środowiska. Co lepsze? Nie wiem, nie znam się.
Niestety fokus spłatał figla, więc kajakarze za gałęziami.   


Rozlewisko powstałe w miejscu gdzie rzeka Szczeberka wpada do Blizny nader urokliwe.
Gdzieś w jednej ze wsi w okolicach Szczeberki spotkaliśmy takie "uliczne" oświetlenie z minionej epoki. Nie działające co prawda.
Zaczynają się też krajobrazy pagórkowate bardzo podobne do Suwalszczyzny. Czarny kot też się pojawił...


W większości lasów w Polsce spotyka się takie i podobne kapliczki wieszane na drzewach. Niektóre z nich są dziękczynne, inne związane z ważnym wydarzeniem jakie odbyło się w tym miejscu.


Docieramy nad jezioro Jałowo. Jest to leśny niezagospodarowany turystycznie  zbiornik. I bardzo dobrze! Spokojne miejsce. Jedne już z niewielu.  
Patyk mi wlazł w tylną przerzutkę! Zrobił to tak skutecznie, że zgiął i połamał cały prowadnik! Jakoś po godzinie udało się przywrócić rower do stanu używalności, ale zmieniać przełożeń z tyłu już nie mogłem...



... tato jechać, czy nie jechać?
...a jak leśniczy z dubeltówką wyskoczy?
Docieramy do miejsca, które się nazywa... "Święte Miejsce"... Znajduje się ono nad zbiegiem rzeki Rospudy i rzeczki Jałówki wypływającej z jeziora Jałowo. Nie powiem! Czuje się magię miejsca... Znajduje się tu kapliczka, do której można wejść. We wnętrzu znajdują się przedmioty przyniesione przez pątników. W przeważającej części są to obrazki i obrazy przedstawiające wizerunki świętych. Nie brakuje też odręcznie napisanych podziękowań lub próśb o łaski. A jakże! Są też gryzmoły różnych "wieśniaków" typu: "Ja tu był i..."  W otoczeniu kapliczki rzeźby przedstawiające najprawdopodobniej podobizny bożków Jaćwingów i najważniejsze: legendarny krzyż naszpikowany pozaginanymi monetami. Nie wiem po co. Chyba zwyczaj taki...
Nieopodal, obok mostu ustawiono ławy turystyczne, więc można zrobić piknik.  












Za mostem piękny, piaszczysty podjazd. Całe szczęście, że krótki. Po obiedzie w sam raz...
Dalej aż do Augustowa klimaty puszczy augustowskiej i dość płaski odcinek.
"Siedem dziewcząt z Albatrosa tyś..." jedenasta... Ha. Przy Beatce trzeba było posiedzieć... Zimna dziewczyna...

Dojeżdżamy do miejsca startu. Oto nasze" nieśpieszne" statystyki.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szlak Orła Białego

Trasa Rzeki Wołkuszanki w Gminie Lipsk.