Układanie podłogi drewnianej.

Nieprawdopodobne jak ten czas leci - spojrzałem na datę ostatniego posta. Mam kontuzję lewego barku i czeka mnie operacja, więc zabijam czas. Dzisiaj pochwalę się jak układałem drewnianą podłogę - jak zwykle i większość robót pierwszy raz w życiu. 







Może najpierw trochę o materiale. Niestety dzisiaj jest trudno o dobry materiał na drewnianą podłogę układaną z desek. Musi to być drzewo powyżej 80 lat, które rosło w "starym lesie" z gęstym słojem. Dziś takich zdrowych drzew po prostu się nie ścina. Moje deski są z sosny "polnej", czyli z dużymi sękami i rzadkim słojem oraz sosny które rosły na podmokłym terenie w starym lesie lecz niestety mają zgniłe, czarne sęki. Przecieranie odbyło się po części własną krajzegą, piłą tarczową, tam gdzie z pnia była średnica większa niż 60 cm piłą taśmową "na usłudze". Dechy surowe sezonowały się 2 lata na powietrzu i pod dachem. Heblowanie odbyło się strugarką trójstronną też "na usłudze". Heblowałem razem z, uwaga, 92 letnim stolarzem - to nie żart. Miałem wyrzuty sumienia jak się dowiedziałem ile miał lat. Na usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że większość robót związanych ze struganiem wykonałem sam. 
Samą podłogę układałem na legarach o wysokości ok 7-8 cm na klinach, żeby było łatwiej wypoziomować, przypaździeżyłem z góry wkrętami typu KSM a szczeliny wypełniłem pianką montażową. Deski niestety były nieprawdopodobnie pokrzywione, więc każdą trza było dobijać klinami i to z różnym skutkiem. Tak ułożona podłoga poleżała jeszcze jeden sezon grzewczy, aby się zeschła. Niestety z braku czasu po cyklinowałem już po sezonie grzewczym i dechy zdążyły się napić wiosennej wilgoci. Najogólniej mówiąc spęczniały ale nie do tego stopnia aby zakryć szczeliny. Poszpachlowałem, przetarłem papierem i dwukrotnie polakierowałem lakierem wodnym. Po kolejnym sezonie grzewczym takim "na maksa" mam szczeliny! Spodziewałem się tego. I tak nie zamienił bym drewnianej podłogi na żadną inną! Ten klimat. Zapewne dobry stolarz zrobiłby to dużo lepiej. Nie ukrywam... Zapomniałem dodać, że zgniłe czarne sęki wywierciłem i w to miejsce wkleiłem wycięte krążki. Przed cyklinowaniem oczywiście...    




      

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rezerwat Krzemianka na niedzielny spacer.

Goła Zośka i Święte Miejsce

Szlak Orła Białego